Kilka słów o m**** n********* i poprawności politycznej.
- snickerz4
- 11 paź 2019
- 2 minut(y) czytania

Mowa nienawiści jest to specyficzny termin, który nie posiada jednoznacznej definicji. Został on głównie stworzony przez środowiska lewicowe. Mowa nienawiści, popularnie nazywana hejtem według wielu miała swój początek w internecie, m. in. na forach czy portalach społecznościowych. Oczywiście mowa jak i w ogóle nienawiść miała miejsce dużo wcześniej, pisali o niej m. in. Julian Tuwim, Wisława Szymborska, Adam Asnyk, czy Tadeusz Różewicz.
Przykładem hejtu można uznać agresję słowną poprzez wyzwiska czy nawet groźby skierowane w konkretną osóbę, bądź określoną grupę społeczną.
Coraz częściej ten termin jest wypaczany jak wszystko zresztą w dzisiejszym świecie,
gdzie za mowę nienawiści uważa się konstruktywną, budującą krytykę, treści niepoprawne politycznie, czy nawet stwierdzenie faktu i może zostać to odebrane jako coś obraźliwego
i dyskryminującego.
Przykładem takiego wypaczenia jest doniesienie do Prokuratury na Mariusza Pudzianowskiego przez Joannę Grabarczyk z organizacji "HejtStop" promowanej przez ówczesną Premier
Ewę Kopacz w 2015 r., gdy ten opublikował zdjęcie na Facebooku z pałką baseballową, deklarował obronę towaru przed tzw. uchodźcami, który jego pracownicy jego firmy transportowej przewozili przez Calais, ponieważ tamci ich atakowali i niszczyli wożoną zawartość tirów. Odnotowano wówczas 40 tys. strat. Na szczęście niczego nie na byłego strongmana
nie znaleziono, ale co by było gdyby wymiar sprawiedliwości byłby wyznawcą lewicowego punktu widzenia w kwestii mowy nienawiści? Pudzian miałby nie małe problemy. Nagonka była też na niego, gdy zażartował z feministek.
Jeżeli chodzi o walkę z mową nienawiści, to takowa ma miejsce już od dawna, ale nasiliła się w tym roku, po styczniowym zamachu na Pawła Adamowicza, podczas WOŚP, przez niby chorego na schizofrenie byłego skazańca. Politycy wszystkich opcji, zwłaszcza PO i PiS zaczęli mówić o mowie hejtu wśród dziennikarzy, internautów i w ogóle ludzi, nawzajem obrzucając się błotem i oskarżając o to kto bardziej nienawidzi. Zaczęły się też pojawiać akcje typu "Artyści przeciw nienawiści".
Moim zdaniem skończy to się prawdopodobnie ograniczeniem wolności słowa oraz prewencyjną cenzurą, może zostać uchwalona ustawa o mowie nienawiści, mogą zostać zaimplementowane dyrektywy jak ACTA 2, TERREG z Unii Europejskiej czy postulaty PiSu
o karcie artysty i dziennikarza. Zostanie wprowadzona nowomowa jak u Orwella, tzw. mowa miłości w ramach poprawności politycznej, która też jest według mnie złem.
Już dziś nie można twierdzić, że to Niemcy wywołali II Wojnę Światową, a naziście,
czy próbuje się wmówić, że określenie M***** (sam muszę cenzurować) to określenie rasistowskie, a nie tak jak jest neutralne, ale ma być Cza********* (choć i to zaczyna być rasistowskie), czy Afroamerykanin, pomimo, że sporo część tejże społeczności nie jest z USA. To jest tzw. nowomowa i ograniczenie demokracji w moim mniemaniu.
Tak dla jasności ten wpis nie ma na celu pochwalać mowy nienawiści, czy kogokolwiek atakować, jestem przeciwnikiem takich rzeczy, jednakże nie podobają mi się obierane metody przez obecny establishment i organizacje w walce z tym wszystkim.
Mam nadzieję, że ludzie pójdą po rozum do głowy i będą z wszelakiej postaci hejtem,
tam gdzie ma to faktycznie miejsce.
Dziękuję państwu za uwagę !
PS. Ciekawe czy ten wpis zostanie wzięty za mowę nienawiści.
留言